Najnowsze wpisy


Dzień Kobiet


16 czerwca 2025, 02:25

8 Marca

M. zażartowała gdzie moj kwiatek na dzień Kobiet? Nie wiele myśląc zamówiłem na jej adres oraz dane róże, czerwoną preparowaną. 
Pojawił się problem z dostawą bo przekierowałem na automat. Do automatu prawdopodobnie się nie zmieściła, wiec musiałem przekierunkować na punkt odbioru. 
Dwa dni obsuwy. 

Tam się zaczeło tam się skończyło


07 czerwca 2025, 10:25

To tam się to wszystko zaczeło, i w tym samym miejscu ja to zakończyłem. 

Cofnijmy się do 201X roku. 
Zima. Około godziny 18.30 Jeden z lokalnych supermarketów. Lubiłem tam zajeżdzać, kupić sb coś na noc do pracy. 

Warszawa


23 września 2023, 20:06

Wyjazd do wazy.

nie przepadam za wyjazdami do Warszawy. Nie wiem co jest tego powodem. To ze kojarzy mi się to z N, z tym jak mnie potraktowała?

piatek. Dzień po nocy. Muszę odespac klika godzin zeby jako tako funkcjonowac. Obudziła mnie, obiad przed praca. Spięcie o wyjazd do Warszawy bo wyglądałem na strasznie niezadowolonego. Fakt nie przepadam nie lubię. Wolałbym zostać w domu niż jechać.

mowilem jej spakuj paczkę. Ale nie, spadło na mnie. Najpierw po zastrechowaniu zapomniałem o instrukcji. No nic, zrobiłem mała dziurkę i wepchnąłem instrukcje do środka. Później okazało się ze zapomniałem o dokumentach do zwrotu i małym foliowym woreczku z śrubami. Zmuszony zostałem do nerwowego rozerwania strachu i spakowania brakujących elementów i zasterchowaniu ponownie. We dwie osoby było by znacząco łatwiej. Ale musiałem zrobić to sam. Paczka ledwo zmieściła się do auta. Ale musiałem o ogarnąć. W drodze powrotnej kupiłem jeszcze kołki do zawieszenia bojlera i pastę z pakulaki. Muszę się w końcu zabrać za hydraulikę związana z CO. Sprawdziłem jeszcze czy wentylator dmuchawy pasuje do kotła, czy dmucha. I pasuje, podstawa jest trochę zwichrowana ale nie ma co narzekać. Kupiem za ułamek ceny. Postanowiłem jeszcze ułożyć trochę drzewa bo nie widziałem jaka pogoda zaskoczy nas podczas naszej nieobecności. 
poloYlem się spać na godzinę.
Obudziłem się kiedy kończyła prace na komputerze.

wyjechalismy około 21. Pierwsze spięcie zastało nas w restauracji bo jak ja się zachowuje. Nie chciałem jechać a ze mi zależy na niej postanowiem pojechać to chyba miałem prawo być trochę mało szczęśliwy z tego powodu. Zmęczenie dało o sb znać, powoli dojechaliśmy do celu. Podczas parkowania stwierdziłem ze nie będę się irytowałam i pozwoliłem żeby sama to zrobila. 
sobota. pierwsza galeria i jak się okazało kilometr od akademika w którym notowałem koło razy u A1. Kilka sklepów, nie było tragicznie. 

w metrze siedziała na przeciwko mnie Rosjanka bądź Białorusinka ciemna karynacja ubrana w strój sportowy czytaj obuwie sportowe, czarne spodnie dresowe czarna bluzę i czarna czapka z daszkiem. Długie proste czarne wlosy. Była z dzieckiem. Mała dziewczynka która bardzo się zawstydziła a matka podgadywala dziecko żeby odpowiedziało na nasze zaczepki. Mała chowała się co jakiś czas w ramionach matki. Wysiedliśmy na tym samym przystanku. Ona winda, my schodami. 
Niedziela. Wyjście do parku szybki obiad. I wyruszyliśmy w droge powrotna. 

chcialbym wrócić do treningów, diety bo już klika ładnych kg przybyło od powrotu z wakacji. Przerwałem na chwile bo musiałem ogarnąć drzewo. I jak już minęło 2 tyg.